Wyjazd integracyjny 2016

W dniach 19-23 września odbył się wyjazd integracyjny klas pierwszych. Moja klasa 1AJ obecnie Czomolungma pojechała wraz z klasą 1A teraz Rozregulowanymi w Bory Tucholskie do ośrodka "Leśne Ustronie".


Poniżej możecie przeczytać relację Mikołaja Orłowskiego z klasy Spectrum.

       Pierwszym etapem naszej klasowej integracji była sama podróż autokarem. Różnorakie rozmowy nie miały końca.  Po wyjściu z autobusu naszym oczom ukazał się wielki las, wśród którego znajdował się ośrodek. Poznaliśmy Ziomka, Anitę i Sławka - bardzo sympatycznych animatorów. Niedługo potem, zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, by budować szałasy. 

Mimo, iż był to dopiero pierwszy dzień, znienacka zostaliśmy powiadomieni o zabraniu latarek, by zacząć nocną integrację. Świetnie się bawiliśmy i zmęczeni „polegliśmy” w przytulnych domkach.
       Drugiego dnia obudziła nas muzyka, którą puszczał Ziomek.
- Pobudka! – zachęcał nas do podniesienia się z ciepłych łóżek.
Szykowało się nie lada wyzwanie - naszym zadaniem było rozszyfrowanie wskazówek znajdujących się w lesie. Doszliśmy za nimi do skarbu, którym okazały się puszyste rogaliki. Po zjedzeniu obiadu, graliśmy w palanta. Ponownie zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny - pana Fantiego i pana Byrskiego. Walka była bardzo zacięta i szala zwycięstwa przechylała się wielokrotnie.
       Trzeci dzień był wyjątkowo intensywny. Oprócz muzyki, obudziła nas rozgrzewka prowadzona przez Sławka i Ziomka. Jak się później okazało, niezbędna do dalszych aktywności. Tym razem zostaliśmy wciągnięci w wiele nietypowych zabaw. Na początku huśtaliśmy się na linie nad jeziorem, potem wspinaliśmy się po własnoręcznie zbudowanej wieży ze skrzynek po piwie. Gwoździem programu zostały jednak piłkarzyki. Ale nie takie zwykłe! Rolę plastikowych mini-piłkarzy wykonywaliśmy my sami! Wieczorem rozgorzała wielka dyskusja nad ogniskiem. Tematem przewodnim była nazwa klasy. Każdy miał głowę pełną pomysłów. Dla mnie był to najciekawszy dzień wyjazdu.
         Nazajutrz, większość czasu spędziliśmy, grając w różne gry planszowe i ruchowe. Wszyscy zaangażowali się w grę „Tabu”, polegającej na skojarzeniach. Po rozegraniu kilku partii Ziomek powiedział:
- No, wstajemy! Idziemy na kajaki!
Pomimo, iż spływ trwał niespełna godzinę, był klimatyczny i większości się podobał.
         Piątego dnia niestety musieliśmy wracać do Warszawy. Pożegnaliśmy się z naszymi animatorami, i wsiedliśmy do busa, rozpoczynając senną podróż do domu.

         Myślę, że ten wyjazd był bardzo udany i na długo zapadnie mi w pamięć.







autor zdjeć z wyjazdu klasy Czomolungma i Rozlegulowani: Janusz Kochański


Komentarze

Popularne posty