Wycieczki majowe 2017

      Wyjechaliśmy 15 maja o godzinie siódmej rano z Dworca Zachodniego PKS. Po długiej, nużącej podróży autobusem byliśmy na miejscu. Miejscem docelowym był ośrodek "Leśne Ustronie" nieopodal Zamrzenicy, położony w Borach Tucholskich. Mieszkaliśmy w uroczych domkach. Uczestników wycieczki było szesnaścioro - siedmiu chłopaków i dziewięć dziewczyn. Mieliśmy dwóch opiekunów - Panią Tunię Waloszek i Panią Alicję Dybowską. 
Na miejscu poznaliśmy dwóch dodatkowych panów, którzy, przez następne dni, mieli z nami prowadzić zajęcia. 

Po zjedzeniu obiadu i rozgoszczeniu się przyszła pora na bardzo dobrze wszystkim znane zabawy integracyjne oraz szkolenie kajakowe. Druga czynność, która jest ewidentnie bardziej ciekawa niż pierwsza, polegała na nauczeniu się pewnych manewrów, które były potrzebne do możliwości sprawnego poruszania się po rzece podczas spływu. 

We wtorek pojechaliśmy busem do miejsca gdzie zaczęliśmy naszą kajakową ekskursję. Pierwszego dnia rzeka Brda nie zaskoczyła nas zbytnio, wszyscy dopłynęli w miarę susi. Atmosfera panująca w klasie po kajakowaniu przepełniona byłą zmęczeniem i bardzo widocznym brakiem chęci do dalszego wiosłowania. Po zjedzeniu obiadu wybraliśmy się na spacer po okolicy, a następnie nadszedł moment na kolację poprzedzającą głęboki sen. Następnego dnia pojechaliśmy do miejsca, w które udało nam się we wtorek dopłynąć i kontynuowaliśmy podróż zmierzając już bezpośrednio ku ośrodkowi. Jednak tym razem Brda postanowiła lekko zmącić dotychczasowy spokój. Zmagaliśmy się z silniejszym niż ostatnio nurtem i dużą liczbą przeszkód. Skutkiem utrudnień były cztery wywrotki, w tym jedna ratownika. Pomimo tego nie można stwierdzić, iż spływ był nieudany, wręcz przeciwnie. 

Drugi dzień przez wiele osób był uważany za bardziej ciekawy. Oprócz obiadu i kolacji nie mieliśmy zapewnionych już żadnych atrakcji, pozostało więc odnawiać siły. Po dwóch dniach kajakowej przygody nadeszła pora na zabawy na lądzie. W czwartek, tak jak w środę i we wtorek, pogoda nam dopisywała, a nawet dawała się we znaki. Dzień spędziliśmy grając we flagi, w siatkówkę i po kolacji w paintball. Następny dzień był ostatnim. Spędzony był w całości w autobusie. Z ośrodka wyjechaliśmy o szóstej rano, a do Warszawy dotarliśmy o piętnastej dziesięć. 

      Wycieczkę uważam za udaną. Oprócz dużej ilości, nieodłączalnych narzekań, mieliśmy do czynienia z dużą dozą śmiechu, radości i udanej zabawy. Głównym minusem jest dla mnie to, że podróżowaliśmy za pomocą PKS-u, co wydłużyło czas drogi o kilka godzin. Myślę rownież, iż przyjemniej by było, gdyby pojechała większa liczba osób. Jednak nie uważam, że wybranie się na wycieczkę było stratą czasu. Mieliśmy okazję pobyć na wodzie i na lądzie w otoczeniu pięknej przyrody i bardzo miło spędzić czas. 

Poniżej zdjęcia z wycieczki do Budapesztu klasy Stopklata. Wychowawcy Jan Bałdyga i Tomasz Gut.




Komentarze

Popularne posty