Otrzęsiny klas 6
W sobotę 5 października odbyła się uroczystość otrząsania klas 6. Dzień wcześniej odbyły sie otrzęsiny klas 7.
Nasz rocznik został nazwany "Rany Julek".
Moja klasa, której wychowawczynią jest pani Natalia Bielawska, wybrała nazwę "Ad Astra".
Zaczęło się od tego, że uczniowie klas 6 przyszli do szkoły i zostawili jedzenie w salach. Tam już wychowawcy i rodzice przygotowali poczęstunek.
Mieliśmy być otrząsani przez ''Herbaciarnię''. Przyszły po nas dwie osoby z 8 klasy i zabrały nas do krainy Spongeboba...
Następnie małymi grupami, które wyczytywali z swoich list wchodziliśmy do udekorowanej i tajemniczej sali. Gdy weszliśmy do klasy ''Herbaciarni'', zaskoczyło mnie to jak był urządzony ''pokój''. W ogóle nie wyglądał na klasę szkolną. Był to pokój obklejony bibułą i wszędzie latały czerwono - zielone światła.
Fabuła była jeszcze bardziej zaskakująca. Nigdy bym nie wpadł na to, by pasować ucznia robiąc mu grę aby odnaleźć tajny przepis na ''kraboburgery''. Najpierw musieliśmy przebrać się za kelnera by strażnik sklepu nie rozpoznał w nas ''włamywaczy''. Później musieliśmy przewracać pluszowego burgera na małych patelniach. Dalej naszym zadaniem było siłowanie się na rękę z kolejnym strażnikiem, a następnie odpowiadaliśmy na pytania z serialu o Spongebobie. Na sam koniec każda z grup dostała szyfr, który musiała rozwiązać. Razem tworzyły jedno hasło, a mianowicie kod do sejfu, w którym mieliśmy ''burgerowe żelki''. Na zakończenie naszego pobytu w ''podwodnej krainie'' pani wychowawczyni musiała siłować się na rękę z nijakim strażnikiem. Cała nasza klasa wsparła panią Natalie dokładając swoje siły w starciu. - Oczywiście pan siłacz nie miał żadnych szans. Wyszliśmy z klasy - oczywiście jedząc żelki, by udać się na salę gimnastyczną, a tam zagrać scenkę, którą przygotowywaliśmy na wycieczce integracyjnej.
Najpierw przedtsawiała się klasa NO LIMIT. Uczniowie tej klasy pokazali swoją nazwę w dość nietypowy sposób. Zaczęli chodzić z kartkami np. 8 GB albo 4 GB. Potem swoją nazwę przedstawiała klasa FRAKTAL. Swoją nazwę pokazali jako zagadka filmowa. Następnie AD ASTRA - czyli moja klasa przedstawiła scenkę rebusową. Ostatnia klasa BEZ ASPEKTU przedstawiła swoją nazwę na wielkiej makiecie, na której był rebus.
Po zakończeniu zgadywania nazw klas. Odgadywaliśmy nazwę naszego rocznika.
Wyszliśmy do naszej klasy na poczęstunek, tam dostaliśmy wspaniałe czarne bluzy z logo szkoły i nazwą klasy, a dalej to już tylko pisałem kronikę.
Nasz rocznik został nazwany "Rany Julek".
Moja klasa, której wychowawczynią jest pani Natalia Bielawska, wybrała nazwę "Ad Astra".
Zaczęło się od tego, że uczniowie klas 6 przyszli do szkoły i zostawili jedzenie w salach. Tam już wychowawcy i rodzice przygotowali poczęstunek.
Mieliśmy być otrząsani przez ''Herbaciarnię''. Przyszły po nas dwie osoby z 8 klasy i zabrały nas do krainy Spongeboba...
Następnie małymi grupami, które wyczytywali z swoich list wchodziliśmy do udekorowanej i tajemniczej sali. Gdy weszliśmy do klasy ''Herbaciarni'', zaskoczyło mnie to jak był urządzony ''pokój''. W ogóle nie wyglądał na klasę szkolną. Był to pokój obklejony bibułą i wszędzie latały czerwono - zielone światła.
Fabuła była jeszcze bardziej zaskakująca. Nigdy bym nie wpadł na to, by pasować ucznia robiąc mu grę aby odnaleźć tajny przepis na ''kraboburgery''. Najpierw musieliśmy przebrać się za kelnera by strażnik sklepu nie rozpoznał w nas ''włamywaczy''. Później musieliśmy przewracać pluszowego burgera na małych patelniach. Dalej naszym zadaniem było siłowanie się na rękę z kolejnym strażnikiem, a następnie odpowiadaliśmy na pytania z serialu o Spongebobie. Na sam koniec każda z grup dostała szyfr, który musiała rozwiązać. Razem tworzyły jedno hasło, a mianowicie kod do sejfu, w którym mieliśmy ''burgerowe żelki''. Na zakończenie naszego pobytu w ''podwodnej krainie'' pani wychowawczyni musiała siłować się na rękę z nijakim strażnikiem. Cała nasza klasa wsparła panią Natalie dokładając swoje siły w starciu. - Oczywiście pan siłacz nie miał żadnych szans. Wyszliśmy z klasy - oczywiście jedząc żelki, by udać się na salę gimnastyczną, a tam zagrać scenkę, którą przygotowywaliśmy na wycieczce integracyjnej.
Najpierw przedtsawiała się klasa NO LIMIT. Uczniowie tej klasy pokazali swoją nazwę w dość nietypowy sposób. Zaczęli chodzić z kartkami np. 8 GB albo 4 GB. Potem swoją nazwę przedstawiała klasa FRAKTAL. Swoją nazwę pokazali jako zagadka filmowa. Następnie AD ASTRA - czyli moja klasa przedstawiła scenkę rebusową. Ostatnia klasa BEZ ASPEKTU przedstawiła swoją nazwę na wielkiej makiecie, na której był rebus.
Po zakończeniu zgadywania nazw klas. Odgadywaliśmy nazwę naszego rocznika.
Wyszliśmy do naszej klasy na poczęstunek, tam dostaliśmy wspaniałe czarne bluzy z logo szkoły i nazwą klasy, a dalej to już tylko pisałem kronikę.
Komentarze